APOCALYPTICA - WYWIAD (2014)

Energia, jaką włożyłam w ustawianie tego wywiadu, wystarczyłaby na zapewnienie ciepłej wody pięcioosobowej rodzinie na dwa lata. A jednak, po wielu zmianach, prośbach i groźbach, stanęła przede mną grupa APOCALYPTICA, a właściwie dwa jej filary- Paavo Lötjönen i Mikko Sirén. Bez wątpienia elementem, który wzbudził szczególny zachwyt Finów, był bezwładnie zwisający z sufitu żyrandol oraz architektura socrealistyczna (Mikko stwierdził, że „Pałac Kultury i Nauki to jedna z niewielu rzeczy, która udała się Stalinowi”). Jednak prędzej czy później musieliśmy opuścić ten artystyczny padół i poruszyć tematykę muzyczną. Z tego wywiadu dowiecie się wszystkiego o projekcie „Wagner Reloaded”, orkiestrze Avanti! , a także poznacie odpowiedź na odwieczną zagadkę Sfinksa- dlaczego żarty na temat orientacji kolegów z zespołu zawsze są takie zabawne. Zapraszam.


Wasze najnowsze wydawnictwo to „Wagner Reloaded”- można powiedzieć, że jest to pierwszy album live w dorobku Apocalyptiki. Wielu krytyków muzycznych uważa taki krążek za „obowiązkowy” dla każdej grupy. Co o tym sądzicie?
Paavo: Właściwie „Wagner Reloaded” nie jest w 100% albumem Apocalyptiki. Gdyby to zależało od nas, byłaby to stricte rockowa płyta…
Mikko: W dzisiejszych czasach, w erze takich stron jak YouTube, w Internecie możesz znaleźć setki nagrań z naszych koncertów, nagranie albumu koncertowego nie było więc nigdy naszym najważniejszym celem. A teraz z chcieliśmy wykorzystać okazję, żeby w pewnym sensie „połączyć” klimat Wagnera z nowym materiałem Apocalyptiki, a dużo większe wrażenie robiło to na żywo niż w studiu, tak więc zakończyła się cała sprawa…
A właściwie dlaczego Wagner?
Paavo: Tym razem inicjatywa nie wyszła od nas, autorem całego konceptu był Gregor Seyfert- który planował to widowisko od lat. Wszystko- od fabuły, przez choreografię, aż po muzykę. To, że akurat my mieliśmy tam zagrać, także zostało już przewidziane wcześniej. Myślę, że największy urok „Wagner Reloaded” tkwi właśnie w tym, że autor postanowił przedstawić historię Wagnera poprzez taniec i muzykę.
Mikko: Chyba nie było jakiegoś konkretnego powodu, dla którego wybrano właśnie Wagnera…Tak po prostu…
Skoro całość przedstawia się tak spektakularnie, czemu nie wydaliście materiału na DVD?
Mikko: Mieliśmy takie plany…Gdyby to zależało od nas, pewnie byśmy tak zrobili. Ale gramy jeszcze kilka koncertów w Lipsku w lecie, wtedy może się uda- to naprawdę niesamowite wydarzenie- na pewno spróbujemy. Właściwie, powinnaś tam być- do Lipska nie może być stąd przecież tak daleko…
Wbrew pozorom, wcale nie tak blisko, jakby się wydawało (śmiech) Wiecie, wsiadanie do pociągów oknami i takie tam- zdarza się. Gracie w Polsce dosyć często, ale chyba nie spotkaliście się u nas z takimi ekstremalnymi warunkami…
Mikko: Nie, raczej nie, chociaż wszystko przed nami (śmiech) ! Ale jeżeli tylko będziesz mogła, przyjeżdżaj!
Jasne! A jak w takim razie opisalibyście publiczność zebraną podczas tych kilku występów w Lipsku?
Mikko: Naprawdę będzie trudno, przyjeżdżali tam bardzo różni ludzie, pewnie dlatego, że w tym spektaklu każdy znalazł cos dla siebie- muzykę, taniec, teatr…
Pewnie zdarzyło się też, że wiele osób, niezaznajomionych wcześniej z wasza muzyką, po tym koncercie „nawróciło się” i zostało waszymi fanami…
Mikko: Niewykluczone, to bardzo miło z ich strony…
Paavo: Młode dziewczyny dla ciebie, starsze panie dla mnie (śmiech) !
Mikko: …A młodzi chłopcy dla Perttu (śmiech)
Paavo: A tymi starszymi zajmuje się Eicca.
(salwa śmiechu)
Jesteście okropni!
Paavo: Bez przesady, nie ma w tym nic złego (śmiech)…
Tak czy inaczej, nie brnijmy dalej (śmiech)… Wróćmy więc na neutralny muzyczny grunt… Niektórzy krytycy muzyczni są święcie przekonani, że Apocalyptica po „Worlds Collide” to już nie ten sam zespół… Coś jak Metallica po „Kill’em All”, rozumiecie? Zdarza się czasem, że brakuje wam pomysłu na dokończenie jakiegoś utworu?
Mikko: Gramy razem cały czas, nie narzekamy jednak na brak kreatywności. Dziennikarze zachwycali się „Worlds Collide”, zapominając o „7th Symphony”, która jest w pewnym sensie jej „siostrą bliźniaczką”. Wtedy też, między tymi dwoma albumami, właściwie nie chcieliśmy szczególnie zmieniać stylu naszej gry, żeby obie płyty brzmiały mniej więcej podobnie, choć oczywiście nie tak samo. Ale teraz jesteśmy gotowi na nowe wyzwania i muzyczne eksperymenty.
Wiecie, w biznesie muzycznym nie ma nic za darmo… Może wasza wytwórnia po prostu nie zapłaciła komu trzeba (śmiech)?
Mikko: Bardzo prawdopodobne…
Paavo: Ja nic im nie dawałem…
Mikko: Jak to? Trzeba było im zapłacić (śmiech) !
Spokojnie, każdy popełnia błędy (śmiech) ! Podczas tej trasy gracie z orkiestrą- dlaczego akurat Avanti! ?
Paavo: Są najlepsi, po prostu.
Po prostu.
Mikko: Tak, po prostu najlepsi. A naprawdę, są bardzo specyficzną i oryginalną orkiestrą. Avanti! Ma chyba 30 lat..30?
Paavo: Chyba tak, w każdym razie od tego czasu regularnie grają…
Mikko: …ale nie są w żadnym wypadku takim „typowym” zbiorowiskiem muzyków. Kilku członków orkiestry gra tam na stałe, a reszta to ci, którzy wydają się najbardziej pasować do danego projektu. Tak samo było w przypadku Apocalyptic Symphony- potrzebowaliśmy na przykład więcej instrumentów smyczkowych, szczególnie skrzypiec, skład orkiestry został więc skompletowany w ten najbardziej odpowiadający
nam sposób. To jakby gwarancja poziomu, jaki chcemy pokazać ludziom przychodzącym na nasze koncerty. Tak więc widać, że Avanti! to trochę bardziej skomplikowana sprawa.
Paavo: Poza tym grają tam najlepsi fińscy muzycy.
Zapamiętam. Na pewno (śmiech).
Mikko: Sporo ludzi to nasi znajomi ze studiów, więc czujemy się bardziej zgrani, występując na scenie.
Paavo: Tak, to już jest nie tylko orkiestra grająca w tle, jesteśmy jak jeden zespół.
Właśnie, ostatnio pewnego rodzaju modą stało się nagrywanie albumów z „orkiestrą”, chociaż nie wiem, czy większość z tych albumów przypadła mi do gustu, takie to jakieś plastikowe…
Mikko: Nam też, dlatego początkowo nie byliśmy do całego pomysłu nastawieni dosyć sceptycznie. Właściwie zawsze jest ryzyko, że się nie uda, ale tez duże szanse, że wszystko pójdzie dobrze. Trzeba więc być pewnym, że aranżacja i gra orkiestry jest na poziomie spełniającym nasze oczekiwania. Oczywiście, ostateczny głos ma publiczność, ważne jest przecież to, czy nasza muzyka przypadnie im do gustu. Jak na razie, odzew jest fantastyczny.
Ja też widziałam was na żywo kilka razy, maglowałam wasze albumy setki milionów razy , ale podczas słuchania „Wagner Reloaded” odniosłam wrażenie, że twoja gra, Mikko, jest w pewnym sensie bardziej spontaniczna i… sama nie wiem…lepsza?
Paavo: Lepsza niż gdzie? To ważna informacja (śmiech).
Dobre pytanie (śmiech). Dajmy na to „7th Symphony”… Chociaż wiadomo, na żywo to zupełnie inna sprawa.
Mikko: Jak powiedziałaś, to nagranie live, więc różnica zawsze jest spora… Te koncerty w Lipsku same w sobie były najlepszymi, jakie kiedykolwiek zagraliśmy, więc mogło to jakoś wpłynąć…Cóż, nie jestem chyba najlepszą osoba do oceniania poziomu swojej gry (śmiech).
Wiesz, zawsze możesz nieskromnie stwierdzić, że jesteś najlepszym perkusistą świata (śmiech)!
Mikko: To byłoby już przegięcie…Perkusistą gdzieś na świecie na pewno, ale nie najlepszym (śmiech).
A teraz powiedzcie - planujecie nowy album tej Apocalyptiki znanej nam do tej pory?
Paavo: Tak, oczywiście!
Wiecie już, jaki on będzie?
Mikko: Będzie brzmiał świetnie, niesamowicie. Ostatnio zajmowaliśmy się czymś innym, ale nadszedł czas na album Apocalyptiki z prawdziwego zdarzenia. Cokolwiek by to miało oznaczać (śmiech).
Paavo: Trzeba tez zaznaczyć, że należy rozróżniać „Wagner Reloaded” od innych albumów Apocalyptiki. „Wagner…” był pewnego rodzaju projektem, dzięki któremu nabyliśmy sporo doświadczenia i który także nieźle nas pochłonął i zajął trochę czasu…
Mikko:…ale nie zostawiliśmy was, bez obaw (śmiech). Cały czas jesteśmy z wami!
Paavo: Jesteśmy Apocalyptica!
Mikko: Po prostu tak sobie szybujemy po różnych muzycznych otchłaniach, ale wróciliśmy!
To przeuroczo, wielu fanów na całym świecie na pewno czekało na tę deklarację… Ja z pewnością na wasz album będę czekać…
Mikko : …Tak jak my (śmiech) !
Paavo, powiedziałeś wcześniej, że w trakcie przygotowań do „Wagner Reloaded” nabyliście wielu nowych doświadczeń. Co miałeś na myśli?
Paavo: (chwila ciszy) Trudno pytanie…Naprawdę…
Wiem, dlatego jestem z niego dumna (śmiech)!
Mikko: (śmiech) Myślę, że znaleźliśmy inspirację i pewnego rodzaju pozytywną energię. To jedna z rzeczy, na których najbardziej nam zależy- żeby tworzyć niesamowitą muzykę.
Z dobrym skutkiem, gwarantuję! W jednym z utworów na „Wagner Reloaded”, „Path In Life”, wykorzystaliście fragment drugiej części IX symfonii Beethovena. Dlaczego akurat ten kompozytor, skoro całość dotyczy Wagnera?
Paavo: To jest bezpośrednio związane z fabułą spektaklu…
…niestety, nie miałam jeszcze przyjemności się z nią zapoznać…
Paavo: W skrócie- Beethoven był największym idolem Wagnera, jeśli można to tak nazwać. Powinnaś zobaczyć całość  (Coś mnie chłopaki rozstawiają po kątach- AS.) , bo na płycie utwory umieszczone są w innej kolejności niż podczas występu, zaburza więc to także pewien koncept. W oryginale „Path In Life” ukazuje jakby życie i emocje młodego Wagnera…
Mikko: Ogólnie Wagner nie przepadał za twórczością innych kompozytorów, myślał, że jest najlepszy (śmiech),  więc Beethoven był jednym z niewielu cenionych przez niego artystów.
W Polsce muzyka Wagnera do niedawna nie cieszyła się specjalną popularnością i dobrą sławą…Wiadomo, ideologia nazizmu i tak dalej…
Paavo: Rozumiem, ale mimo wszystko jest to nieco dziwne…
Mikko: Dlatego należy zapamiętać, że między Wagnerem a Hitlerem było kilka lat różnicy (śmiech)!
Wrócę jeszcze do jednego z poprzednich pytań... Kiedy ponownie zagracie w Lipsku?
Mikko: Wydaje mi się, że początek czerwca…7 albo 8…
A czy podczas tych poprzednich spektakli w Lipsku każdy występ wyglądał tak samo czy artyści mieli pewną przestrzeń na improwizację?
Mikko: Raczej nie, wszystko powinno jednak wyglądać podobnie, trochę jak w teatrze. Oczywiście, to występ na żywo, więc wszystko może się zdarzyć, ale bez jakichś specjalnych różnic.
Teraz czas na bardziej relaksujące pytanie- na jakie płyty najbardziej czekacie w tym roku?
Mikko: Właściwie nie wiem, jakie albumy w ogóle mają premierę w tym roku, więc wybór będzie trudny…
Jedną z głośniejszych premier ostatnich miesięcy był nowy krążek naszego Behemotha.
Mikko: Faktycznie! Graliśmy kiedyś razem z nimi na jednym z większych festiwali…
Słuchaliście tej płyty?
Mikko: Nie, jeszcze nie. A Tobie jak się podobała?
Szczerze powiedziawszy, nie za bardzo (śmiech)…Ale nieważne…
Mikko: Ważne, ważne- dlaczego?
Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale ta płyta wydaje mi się jakby… „goła” (śmiech). Brzmi jakby trochę chropowato, jakby potrzebowała jeszcze kolejnej warstwy instrumentalnej…
Mikko: W porządku, weźmiemy to pod uwagę (śmiech).
Nie odnosicie wrażenia, że ostatnimi czasy coraz więcej skandynawskich i amerykańskich muzyków metalowych staje się pewnego rodzaju celebrytami w swoich krajach? Widzicie się w takiej roli?
Mikko: Popatrz na mnie. Czy wyglądam jak celebryta (śmiech) ?
Paavo: (śmiech)
Jaką odpowiedź chciałbyś usłyszeć (śmiech) ?
Mikko: Najlepiej żadną (śmiech)…
(śmiech) Myślę, że to chyba wszystko, o co chciałam was zapytać… Chcielibyście coś dodać?
Paavo: Fantastycznie być znowu w Polsce.
Mikko: Tak, z tego, co słyszeliśmy bilety wyprzedane, więc szykuje się świetna zabawa.
Paavo: Poza tym zawsze czujemy pewien sentyment do Polski- to jeden z pierwszych krajów, w którym zaczęliśmy grać koncerty kilkanaście lat temu.
No popatrz, nie wiedziałam…
Mikko: Tak, poza tym fani w Polsce są naprawdę niesamowici i bardzo nas wspierają w tym, co robimy.
Właściwie pamiętacie jeszcze przez mgłę wasz koncert w Krakowie 2 lata temu?
Paavo: Tak, chyba wtedy padało…
Dokładnie, kilka godzin przed wami grał jakiś zespół reggae… Kiedy wyszliście na scenę, ich fani wydawali się zdegustowani, bo woleliby się jeszcze pobujać w hip- hopowe/ reggae’owe rytmy  (śmiech)…
Mikko: (śmiech) Naprawdę? A to historia…
Nie przejmujcie się, Polska was kocha…

Mikko: A my kochamy reggae (śmiech) ! 

Komentarze

Popularne posty