NEBELKLANG - PŁYTY

Właśnie otrzymałam długo oczekiwaną paczkę z niemieckiego Nebelklang zawierającą płyty, za które dałabym uciąć sobie obie ręce i zawiązać język w supeł. Niestety, moja blogerska sława nie sięgnęła jeszcze Parnasu, więc na wspomniane przeze mnie arcydzieła musiałam wykosztować się sama. Chociaż..Kto wie...Może kiedyś... Skończmy jednak marzyć i zajrzyjmy do mojej małej puszki Pandory...
1. IN KETTEN- "LIVE AT JVA ICHTERSHAUSEN 1995"
Historia niemieckiego IN Ketten jest właściwie bardzo krótka i bezpośrednio związana z legendarnym ABSURD. Członkowie tej grupy za zabójstwo 15-letniego kolegi z klasy zostali skazani na 8 i w jednym przypadku 6 lat w poprawczaku (biorąc pod uwagę ówczesne realia, było to po prostu więzienie dla nieletnich), jednak dziwnym trafem Sebastian Schauseil, Hendrik Möbus oraz Andreas Kirchner, znaleźli się w tym samym zakładzie...Nie zrezygnowali także z tworzenia muzyki- swój wcześniejszy twór Absurd przemianowali na IN KETTEN (W łańcuchach), by w 1995 roku dać swój pierwszy koncert na terenie więzienia. Poza utworami z repertuaru głównej kapeli, na wydanej w 2013 roku limitowanej kasecie znalazły się także covery takich grup jak Misfits czy The Animals. I choć jakość nagrania jest dosyć podła, zdecydowanie warto się z nim zapoznać, o ile, tutaj będę złośliwa, uda się Wam gdzieś tę kasetę znaleźć, bowiem innych egzemplarzy niż mój (ostatni na Nebelklang), nigdzie już nie widziałam...
2.MAYHEM/THE MEADS OF ASPHODEL "FREEZING MOON/JIHAD"
Legendarne norweskie Mayhem w 2002 roku zdecydowało się rozpocząć karierę dydaktyczną, umożliwiając zaistnienie w metalowym półświatku innym, mniej znanym, grupom. To się chwali i ceni, kupię im czekoladki. Pierwszym uczniem okazał się być brytyjski twór The Meads Of Asphodel wykonujący dość eksperymentalny, zapadający w pamięć black metal.  Na ośmioutworowym splicie aż 6 kawałków stanowi twórczość Brytyjczyków (Norwegowie podzielili się tylko dobrze już znanymi "Carnage" i "Freezing Moon")- w żadnym wypadku nie jest to zarzut, muzyka obu zespołów bardzo ładnie ze sobą koresponduje, jest to jakby ilustracją do pojęcia nazwanego przeze mnie "działalnością dydaktyczną"... Jeżeli tak jak ja jesteście psychofanami Mayhem, jest to dla Was pozycja obowiązkowa, jednak jeżeli patrzycie na ich twórczość z, cytując Kate Winslet, "przyjemnym spokojem", możecie sobie odpuścić i kupić czekoladę. NIESTETY, DUUUŻO CZEKOLADY.
3.MAYHEM/THOU SHALT SUFFER "THE TRUE BLACK"
...I znowu Mayhem- nie mogłam się powstrzymać, zwłaszcza, że ten split z norweskim zespołem-widmo, jest juz dosyć łakomym kąskiem na portalach aukcyjnych, mimo że nie jest on oficjalnym wydawnictwem. Otóż z Thou SHalt Suffer sprawa przedstawia się bardzo zabawnie- poza tym, że zespół jest z Norwegii, i że był jedną z fanaberii znanego nam z Emperor Ihsahna, nie wiemy praktycznie nic. Jednak, podobnie jak wszystko, co tworzy autor "In The Nightside Eclipse", muzyka Thou Shalt Suffer jest arcydziełem. Po prostu miód-malina...Zresztą, posłuchacie, zobaczycie :) ...
4.MAYHEM "WAR AND SODOMY"
Nie chcielibyście wiedzieć, ile polowałam na wersję z tą okładką...MILIARD LAT. Od momentu, w którym zaczęłam szukać, Kolumb odkrył Amerykę, a John Wayne Gacy wypowiedział swoje legendarne "Pocałujcie mnie w dupę". Ale udało się i płyta ozdobiona grafiką przedstawiająca stertę ludzkich ciał, zagościła na mojej półce. "War And Sodomy" jest nagraniem z koncertu Mayhem w niemieckim Zeitz w 1990 roku z Deadem na wokalu (AAAAA!)- klasyczny line up, klasyczny repertuar. Wiadomo, legenda legendą, geniusz geniuszem, ale powiem szczerze- JAKOŚĆ JEST OBRZYDLIWA. Przesłuchanie całości  więcej niż raz w ciągu dnia grozi paraliżem. Ale czego nie robi się dla Mayhem...
5.DARKTHRONE "EVIL PAST"
Ja mam obsesję na punkcie Norwegii? To chyba jakieś żarty...Po prostu wydania Renatio Records są takie ładne. A są. Limitowane do 666 egzemplarzy, w opakowaniu 7', z plakatem (TAAAK!) i książeczką zawierającą ciekawostki i wywiady o zespole znalazło się nawet miejsce na płytę z prawdziwą muzyką. Mam tu na myśli pierwsze nagrania Darkthrone, jak demo "Land Of Frost" z 1988 roku i inne "aż" do 1989. Jakości chyba nie muszę komentować- to po prostu Darkthrone...
6.MAYHEM "ASHES"
Nie jestem nudna, dajcie mi skończyć :) ! O tym wydawnictwie dowiedziałam się w miarę niedawno i za punkt honoru postawiłam sobie jego kupno. Estetyka ponownie na 6 (a nawet trzy), bowiem ponownie wydane przez Renatio. Poza perełkami grupy, jak "Pure Fucking Armageddon" i "Freezing Moon" trafi się coś dla fanów...hmmm...visual arts, że tak powiem :) Mam tu na myśli uwiecznione na taśmie filmowej nagranie próby z 1990 roku- może i nie widać wszystkiego, może i nie słychać zbyt wiele, ale mimo wszystko oglądanie tego materiału przyprawia o dreszcze...
7.ABSURD- PLAKAT
Do tej pory dumne miejsce na moich drzwiach zajmował duży plakat z wyszczerzonym wilkiem. Jednak na wiosnę poczułam pewną potrzebę zmian, zaopatrzyłam się więc w śliczny nowy plakat formatu A2 z okładką mojego ulubionego albumu Absurd- "Totenlieder", ponoć najbardziej wiking  metalowego, ale etykietki są dla słabych.... Przedmiot bardzo dokładnie wykonany, kolory, szczególnie czerwień, są głębokie i pięknie współgrają z tłem- pychota!

Komentarze

Popularne posty