/RECENZJA/: SHADYGROVE, IN THE HEART OF SCARLET WOOD (2018)

Zespół: Shadygrove
Rok: 2018
Line up:  Simone Morettin - instrumenty perkusyjne, Fabio “Lethien” Polo - skrzypce, Lisy Stefanoni - wokal, flet, Matteo Comar - gitara, Davide Papa - bas, Elena Crolle - klawisze



Nieskromnie przyznam, że jeśli już zabieram się za folkowe brzmienia, to muszą mieć one w sobie „to coś”. I przeważnie mają. Tak samo z celtyckim Shadygrove, zespołem pochodzącym zresztą z… Włoch. Ponieważ lasy jednak są w prawie każdym kraju Europy, byli członkowie Elvenking i Evenoire, na czele z wokalistką Lisą Stefanoni, mieli skąd czerpać inspirację.
Choć informacje z presspacku uprzejmie donosiły, że w Shadygrove pobrzmiewają echa Enyi czy Blackmore’s Night, muszę zaprotestować. O ile bowiem subtelny wokal Stefanoni rzeczywiście może przypominać dokonania irlandzkiej wokalistki, znacznie częściej daje o sobie znać w mocniejszych i bardziej wyrazistych rejestrach. Pierwsze moje skojarzenia podczas słuchania „In the Hearth of Scarlet Wood” dotyczyły bardziej niemieckich Tanzwut i Faun, kapel bardzo zasłużonych na scenie europejskiej. Podobieństwa te słychać zwłaszcza na niemal „ogniskowych” „This is the Night” i „Let the Candle Burn”.

           W przeciwieństwie do brzmiącego nieco cygańsko Blackmore’s Night, muzyka Shadygrove jest łagodna i melodyjna – Włosi dają się poznać od tej bardziej magicznej strony już od otwierającego album „Scarlet Wood” z zapadającym w pamięć delikatnym refrenem i bardziej lirycznym „Eve of Love”. Na tym pozornie jednostajnym albumie nie brakuje również emocji. Na przykładzie „The Silver Seal” stwierdzić można, że żaden z kawałków na krążku nie nudzi, a bezpretensjonalna muzyka sprawia, że Shadygrove słucha się po prostu bardzo przyjemnie.
Intrygujące jest również to, że chociaż wszystkie utwory zespołu są akustyczne, każdy z nich różni się pod względem rozwiązań instrumentalnych: w „The Port of Lisbon” na pierwszy plan wychodzą klawisze, na wspomnianym już „Eve of Love” - skrzypce, po to by w „Queen of Amber” połączyć się z fletem. A skoro o królowej bursztynu już mowa.  Jeżeli byliście kiedyś w Juracie albo nad naszym polskim morzem w ogóle, z pewnością słyszeliście o bogini Juracie (albo, nieco mniej dumnie, Bursztynce). Według legendy, bursztyny to albo fragmenty rozbitego pałacu królowej albo jej łzy, wylewane po śmierci ukochanego. To właśnie o Juracie opowiada „Queen of Amber” Shadygrove – miło, prawda? Dodatkowo, utwór ten jest jednym z moich absolutnych faworytów: nie tylko ze względu na moją miłość do morza, a bardziej na wspaniałą tekstową klamrę kompozycyjną i delikatną warstwę instrumentalną, które sprawiają, że utwór robi wrażenie śpiewanej cicho baśni.

„In the Heart of Scarlet Wood” jest znakomitą płytą, zgrabnie lawirującą między folkowo-celtyckimi nawiązaniami a popową chwytliwością. Charakterystyczny głos Stefanoni oraz pomysłowa linia melodyczna sprawiają dodatkowo, że albumu nie tylko dobrze się słucha, ale również że chce się do niego wracać. Oby tak dalej!

Summary: Shadygrove’s „In the Heart of Scarlet Wood” is a delightful folk-celtic experience, combining dreamy atmosphere and catchy melodies with characteristic vocals and subtle instrumental layer. Tracks like “Queen of Amber”, “This is the Night” or “Scarlet Wood” leave the listener with the head full of Celtic magic and with a will to discover more music by this fantastic band!


RATE: 4,5/5

Komentarze

Popularne posty